Najbardziej puste sa wieczory.
Dookola panuje cisza, domownicy spia lub w ciszy zajmuja sie soba. Brak jakiejkolwiek aktywnosci ze strony znajomych- u nich teraz jest srodek nocy i spia.
A ja wlasnie teraz ukladam mysli, teraz potrzebuje komus o tym wszystkim powiedziec, teraz nie wiem, co mam robic. Teraz.
Nie moge spac, jeszcze nie teraz. Za duzo sie stalo, za duzo sie nie wydarzylo, glowa jest pelna mysli.
Sa takie chwile, gdy chce, zeby to sie juz skonczylo. Nie dlatego, ze jest mi tu zle, raczej dlatego, ze bedzie prosciej.
Wdech-wydech, mijaja kolejne sekundy. Nic sie nie dzieje, nic sie nie zmienia. Czy tak wlasnie wyglada wiecznosc?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz