czwartek, 15 stycznia 2015

/Dzień 15./

Poniższa jedna strona jest najgorszą, jaka tu była i mam nadzieję, ze najgorszą jaka będzie. Została skreślona ze względu na to, że coś pojawić się powinno a głupio zostawić tylko to idiotyczne wyjaśnienie. Jutro się poprawię, serio. Przynajmniej się postaram. Obiecuję. A teraz dobranoc. I nie czytajcie tego tam na dole, zupełnie poważnie, bez zgrywania się. Będziecie żałowali jeśli mnie nie posłuchacie.

Padł wczoraj zarzut, że wszystko jest chaotyczne. Otóż jest. Jest i to jak bardzo! Co więcej ja wiem, że jest. I przyznam się właśnie że nie czytam tego co napisałam. Tą stronę przeczytam piętnastego stycznia. Tak, właśnie tak, przeczytam każdą stronę rok po tym jak się tu pojawi.

Od jedenastego roku życia piszę opowiadania. Od dziesięciu lat wyrabiam mój własny warsztat pisarski, o ile można to tak nazwać. I go mam, przynajmniej tak mi się wydaje. Atomy piszę zupełnie inaczej niż to, dlatego że zwyczajnie się staram. Brzmi strasznie, prawda? Pisząc AS staram się, tutaj nie. Taka jednak jest prawda. Jedna Strona nie jest niczym więcej jak jedną stroną moich zapisków. Moich, własnych, właściwie nie wiem czemu publikowanych. Chyba tylko po to, żeby się trzymać tego, że będę pisała. Łatwo zapominam o pisaniu na blogu, a co dopiero gdybym pisała tylko w zeszycie lub wordzie. Tak, jest chaotycznie. Tak, jest nieskładnie. Tak, tak już zostanie. Przykro mi.

Moje dzisiejsze więcej jest tak słabe, że aż nie wiem czy powinnam się przyznawać. Moje dzisiejsze więcej wiąże się z drobnymi przyjemnościami, z tym co można zrobić zawsze, każdego dnia, co nawet zazwyczaj robimy i czego nie doceniamy. Co powiecie na spanie ile wlezie? Dosłownie, aż się obudzicie, wyleżycie, będzie super. Kiedy ostatnio leżeliście w łóżku tak długo, aż mieliście już dość? Ja dawno. No dobra, dawno przed dzisiejszym dniem. Bo tak, właśnie to dzisiaj robiłam. Obudziłam się, poszłam dalej spać. Potem zostałam obudzona, potem znowu sama się obudziłam. Leżałam aż miałam dość leżenia.

Czuję że przeszłam samą siebie. P, dzięki tobie, przez ciebie, dla ciebie, ta strona się właśnie kończy, mam w głowie wszystko tylko nie to co mogłoby się tu pojawić. Właśnie twierdzisz że napiszę tu że wymyślaliśmy harlequiny. Ty wymyślałeś, ja nie. Cały czas to robisz. Pozdrawiam, nie wiem co się dzieje. Jest już po północy. Już prawie spałam. Przypomniałam sobie o jednej stronie. Co za kicha. Czas wszystko skreślić.


Ostrzegałam, sami jesteście sobie winni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz